piątek, 3 czerwca 2011

Król Tajlandii

Obecnie rządzący król Bhumibol Adulyadej, zwany Ramą IX jest najdłużej panującym w historii Siamu (i Tajlandii oczywiście też). Urodził się w Cambridge w USA, gdzie wychowywał się i chodził do szkół. Królem został w 1946 roku, ale oficjalna koronacje odbyła się w 1950 roku. Rama IX z dynasti Czakri przetrwał 20 zmian na stanowisku premiera, 16 konstytucji i 18 zamachów stanu, odrodzenie demokracji w latach 80. i ostatni kryzys rządowy, rozpoczęty przez kontrowersyjnego, populistycznego premiera Thaksina Shinawatrę. 81-letni monarcha, starszy stażem na tronie o 6 lat od angielskiej królowej Elżbiety II, cieszy się wśród poddanych szacunkiem, który dla europejskich monarchów jest już tylko wspomnieniem. Jest to postać w Tajlandii uwielbiana. Panuje tutaj widoczny gołym okiem kult jego osoby. W każdym mieście widuje się jego wielkie portrety na poczesnych miejscach, a flagom Tajlandii gęsto wiszącym w tym kraju, zawsze towarzyszą żółte flagi królewskie. Król uznawany jest za autorytet absolutny. Jego poczynań, ani wypowiedzi nie odważy krytykować się żadna gazeta, choćby były najbardziej bzdurne. Prasa jest w teorii wolna, ale karą za obrazę majestatu jest do siedmiu lat więzienia. A gdzie kończy się rozsądna krytyka, a zaczyna obraza majestatu decyduje niezawisły, ale jednak w służbie króla, sędzia, więc nikt woli nie ryzykować. Podobnie jest z ludźmi, którzy w zaciszu domowym rozmawiają na temat monarchii całkiem otwarcie. Uważa się, że obecny król jest bardzo dobrym władcą Tajlandii. Za jego rządów Tajlandia nawiązała sojusz z USA, który przetrwał konflikty zbrojne w Korei, Wietnamie, Kambodży i ma się dobrze do dziś. Niewątpliwie brak zaangażowania zbrojnego Tajlandii w jakiekolwiek wojny naszego stulecia, jest przyczynkiem relatywnie dobrej pozycji gospodarczej Tajlandii w Azji Południowo Wschodniej.
 Jak już wspominałam żółty kolor, to kolor poniedziałku, czyli dnia w którym urodził się Król. Poprzez zakładanie żółtych ubrań Tajowie wyrażają swoje uczucia dla monarchy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz