Dzień 2 jeszcze Ajutthaja. Całą noc padało i wszędzie jest dużo wody. Na szczęście o 8 rano gdy wychodziliśmy na miasto już nie padało. Planowaliśmy o 12 zdążyć na autobus do Sukhothai więc nie zobaczyliśmy wszystkiego co ma do zaoferowania Ajjuthaja. Niemniej jednak widzieliśmy 2 najwazniejsze światynie oraz kilka których nazw już nie pamiętamy a wszystkie są mniej więcej w jednym miejscu. Między nimi jest park, w którym tez jest wiele posagów i stup w którym bardzo miło spędziliśmy czas do czasu…. gdy przechodząc przez mostek nad kanałem natknęliśmy się na … warana, który wylegiwał się na brzegu a na nasz widok wszedł do wody. Zanim wyjęłam aparat było już tylko widać łeb. Niemniej jedak do końca dnia patrzyłam pod nogi!! J
Oto co głównie widzieliśmy w ajjuthajaà Świątynia wat Mahathat = „Światynia wielkich relikwii”
Ruiny świątyni zniszczonej przez Birmańczyków. Świątynia zbudowana w 1374 roku.
Obecnie jej najpopularniejszym elementem, uwiecznionym na każdej pocztówce z Ajjuthaja jest pozostałość posągu Buddy a właściwie jego głowa obrośnięta konarami drzewa.
Znajduje się tu jeden z największych i najbardziej czczonych posagów Buddy.
Potem ok 12 przejechalismy autobusem (5h do Sukhothai). Gdzieś na czyimś blogu widziałam że bilet miał być po 250 bahtów a był po 311 więc trochę sprzeczne informacje. Niemniej jednak warte swej ceny. Był to zwykły PKS tu nazywany BKS a nie VIP line które należą do przewoźników prywatnych. Niemniej jednak było wręcz luksusowo. Autobus był klimatyzowany, z toaletą, z KARAOKE tajskim granym non stop, w cenie biletu były sok, jogurt i kanapka. Byłam bardzo zdziwiona bo nikt a takich dogodnościach nie pisał i na prawde był to BKS! Zaskakujące była też to, że jak się kupowało bilet to pan zapytał gdzie chcemy siedzieć i na ekraniku wyświetliły się wolne miejsca i jak w kinie kupowało się konkretne miejsce. Sporo było już zajętych bo autobus był z Bangkoku, ale system po prosu świetny u nas nikt na to nie wpadł tylko kup pan bilet a potem się martw czy w ogóle wejdziesz.
ciasteczka, przekąska w podróży |
W Sukhothai również miła niespodzianka. Mieliśmy zapłacone za pokój z łazienką bez klimy a okazało się że nie mają żadnych turystów więc dali nam wobec tego pokój z klimą tv, właściwie to też jest tu Wii-Fii ale niestety po burzy chwilowo nie działa, nawet włascicielka nie ma netu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz