W niedzielę w Chiang Mai odbywa się targ przez który główne ulice zamieniają się w wielki bazar. Jest to market na który przychodzą też Tajowie (głównie po to aby się najeść), ale ogólnie jest tu wszystko od podrabianych ubrań, rękodzieła, biżuterii, sprzętów kuchennych po właśnie jedzenie.
Mieliśmy tu miłą niespodziankę. Szli sobie ludzie z kamerą a prowadzącą była gruba Amerykanka. Taka podobna do tej z programu "Sofie w krajach dalekiego wschodu" który leci na Travel Chanel. Jest to program o potrosze o podróżowaniu, ale głównie o kuchni i gotowaniu w krajach Azji. Nasza Sofi była blond ( a nie szatynka) więc nie wiedziałam do końca czy to ona. Nie miałam odwagi zapytać, ale Paweł koniecznie chciał się dowiedzieć i wcią się w kadr i łamaną angielszczyzną coś wydukał. Pani go od razu zapytała skąd jest. Podeszłam i pomogłam i się rzeczywiście okazało ze to ten program.
Ogólnie fajny wieczór. Też pojedlismy co nieco z bazarku (głównie kałamarnice).
Oto co bazarek miał do zaoferowania:
Mieliśmy tu miłą niespodziankę. Szli sobie ludzie z kamerą a prowadzącą była gruba Amerykanka. Taka podobna do tej z programu "Sofie w krajach dalekiego wschodu" który leci na Travel Chanel. Jest to program o potrosze o podróżowaniu, ale głównie o kuchni i gotowaniu w krajach Azji. Nasza Sofi była blond ( a nie szatynka) więc nie wiedziałam do końca czy to ona. Nie miałam odwagi zapytać, ale Paweł koniecznie chciał się dowiedzieć i wcią się w kadr i łamaną angielszczyzną coś wydukał. Pani go od razu zapytała skąd jest. Podeszłam i pomogłam i się rzeczywiście okazało ze to ten program.
Ogólnie fajny wieczór. Też pojedlismy co nieco z bazarku (głównie kałamarnice).
Oto co bazarek miał do zaoferowania:
Wszystko robione z puszek np coca coli |
Torebka z kokosa |
Lody na patyku |
Moje najgorsze doświadczenie z Tajlandii -czarna legumina. Tajowie się zajadali |
nasze ulubione kałamarnice, prosto na grill |
bułka z wieprzowinką w środku |
omlet w bananie |
znów kałamarnice, mniaaam! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz